muza

poniedziałek, 1 czerwca 2015

List do Ciebie

 Witaj Kacper , 


Nie wiem po co piszę ten list. Przecież nawet go nie wyślę...bo nie wiem dokąd go miałabym wysłać. Nie wiem czy go kiedykolwiek w ogóle przeczytasz. Nie wiem nic…Ten list miał być o tym co do Ciebie czuje, o tym co chcę Ci powiedzieć ale się boję...że znowu mnie odrzucisz... Gdy zaczynałam go pisać całkowicie przestałam kontrolować to co piszę. Teraz słowa płyną mi prosto z serca do palców które dotykają klawiszy klawiatury. Zanim zaczęłam pisać wiedziałam o czym to będzie, wiedziałam jakich słów użyję, wiedziałam wszystko… A teraz nie wiem nic… Jeśli to czytasz to miałam odwagę Ci to przekazać. Jeśli nie, to moje serce tak czuje i może kiedyś dowiesz się tego osobiście. Nie pytaj co to znaczy, sama tego nie wiem, nie potrafię wytłumaczyć. Chce żebyś był przy mnie na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie… Chce być przy Tobie w chwilach pięknych i w tych najgorszych. Dla Ciebie mogłabym zrobić wszystko nie oczekując nic w zamian. Nie wiem czy to miłość… Chyba tak... Serce mi bije jak szalone a jednocześnie czuję jakby się zatrzymało. Nie czuje nic, słyszę tylko jego szaleńcze bicie...



Kiedyś spytałeś co ja w Tobie widzę… Odpowiedziałam tylko tak jak umiałam. Spróbuję odpowiedzieć Ci teraz. Może niektóre zdania wydadzą Ci się zużyte, puste i bezwartościowe ale ja tak czuję. Nikt inny nie jest dla mnie taki ważny jak Ty. Żaden człowiek żyjący czy martwy. Żadna rzecz, przedmiot czy stworzenie. Może kiedyś się to zmieni jak zostanę w przyszłości matką. Ale teraz liczysz się tylko Ty. Jesteś dla mnie całym światem, a cały świat bez Ciebie jest niczym. Wszystkie kolory bez Ciebie blakną i nic nie znaczą, przy Tobie nawet szarość staje się tęczą wszystkich barw. Przy Tobie moje zmysły się budzą i odkrywają na nowo świat. Kiedyś żyłam inaczej. Nie znałam tego uczucia. Może było mi trudniej, może łatwiej. Nie wiem. Wiem tylko ze odkąd przy Tobie tak mi jest, nie mogę przestać o Tobie myśleć. Kiedyś było mi łatwiej. Nie znałam tego uczucia i nie wiedziałam co tracę. Teraz gdy Ciebie nie ma wiem ile tracę i to jest chyba najgorsze… Ale nikt nie może odebrać mi marzeń… Nikt mi Ciebie nie zastąpi, z nikim nigdy się tak nie czułam i z nikim się już tak nie poczuję. Czasami się czuje jak narkoman na głodzie. Jak narkoman czekam na choćby maleńki znak od Ciebie, na rozmowę, na spotkanie, na dotyk... Chce znaczyć dla Ciebie chociaż trochę tego co Ty znaczysz dla mnie....
Zawsze jak się budzę robię się smutna bo Ciebie nie mam...A potem myślę o Tobie. Myślę cały czas… Gdy pracuję, gdy się modlę, gdy jadę autem, gdy jestem u lekarza i na kawie u koleżanki… Jednym słowem zawsze.... Więc w pewny sposób jesteś zawsze obok mnie. Najczęściej tylko w myślach niestety.... Codziennie czekam na Ciebie.... Codziennie mam nadzieję ze to dzisiaj....że właśnie dzisiaj przyjdziesz i powiesz: "Wróciłem skarbie, zrozumiałem wszystko..." A ja Ci odpowiem: "Kochanie, tak bardzo mi Ciebie brakowało, tak bardzo chciałam żebyś był" i rozpłakałabym się prosto w Twój sweterek...Wiem ze to niemożliwe ale chcę i gdy zamykam oczy śnię na jawie mój sen. Wtedy jesteś obok mnie i czuję Twoja obecność ze mną. Nie umiem Ci opisać tego uczucia. Tego się nie da opisać. To trzeba samemu poczuć. Jeśli nie znasz tego uczucia, nie będziesz wiedział o czym mówię. Jak się zakochasz tak naprawdę będziesz wiedział że to jest to. Nieważne jest ile ma się lat, nieważne są kilometry, nic się wtedy nie liczy, kiedy wiesz że gdzieś po tej ziemi chodzi istota która jest dla Ciebie jak tlen... Dla mnie Ty jesteś taką wyjątkową osobą. Wiele razy myślałam ze jestem zakochana...ale dopiero teraz jak doświadczyłam tego wiem co to słowo znaczy naprawdę, wiem już co mieli na myśli poeci i pisarze. Teraz dopiero rozumiem  ich przekazy, ich słowa…I chociaż jesteś jebanym egoistą, patrzysz tylko na siebie,masz wyjebane na wszystko i na wszystkich...jesteś dla mnie wszystkim....

 Mówią że miłość przychodzi, z czasem i odchodzi nagle, jak przerwana wstęga. Nie wydaje mi się. Czasem po prostu nie wiemy ze to miłość, a pewnego ranka budzimy się uświadamiając sobie „O Boże! Stało się!” Czasem się wydaje ze jest już za późno, ale to nieprawda, bo na miłość nigdy nie jest za późno. Czasem trzeba poczekać, czasem przeżyć trudna życiową lekcję ale w końcu dochodzimy do zwrotnego punktu i możemy się cieszyć obecnością kochanej osoby. Chciałabym się cieszyć Twoją obecnością....wiem że nie jesteś jeszcze na to gotowy...na poważny związek...masz jeszcze czas na to...może to nie jest jeszcze nasz czas... Ale miłość na pewno nie odchodzi. Czasem słabnie, czasem prawie jej nie czuć, ale ciągle trwa. Czasem potrzeba bodźca żeby ją uwolnić lub umocnić. Czasem się zmienia w nienawiść. Nienawiść to siostra miłości. Wiedziałeś? Ale potem wraca jak dawniej, czasem nawet silniejsza niż wcześniej. Jeśli pokochasz jakąś osobę i Ci z nią nie wyjdzie i coś Was rozdzieli, to możesz być pewien że nawet po 50 latach jak się spotkacie przypadkiem na drugim końcu świata rozpoznasz ją sercem i nie będziesz  widział jej wad i jej starości. Dla Ciebie będzie kimś wyjątkowym, zawsze dla Ciebie będzie piękna i kochana. A Ty będziesz się czuł jakby tych 50 lat w ogóle nie było. Jakby minęła krótka chwila odkąd Was rozdzielono. Jakbyście znowu mieli 20 lat.... 
Kochałam Cię chyba od zawsze....odkąd Cię poznałam...trzasło we mnie...i już zostało to uczucie. Najpierw jako przyjaciela, a potem jako faceta.  Musiałam przejść wiele lekcji zanim zrozumiałam to dziwne, niezrozumiałe dla mnie uczucie. Musiałam nauczyć się kochać, nauczyć się życia , nauczyć się samej siebie… Teraz uczę się dzięki Tobie. Uczę się cierpliwości czekając na Ciebie uczę się cieszyć krótkimi ulotnymi chwilami. Uczę się jak być szczęśliwą gdy Cie przy mnie nie ma (to mi akurat nie bardzo wychodzi). Chce nauczyć się jeszcze Ciebie. Chce wiedzieć co lubisz, czego nie.. Chcę być po prostu dla Ciebie...

Nie ograniczam Cię, nie chcę Cię kontrolować, nie chcę stawać na drodze Twoim marzeniom. Jeśli nie ma w nich miejsca dla mnie, zrozumiem i odsunę się żeby Ci nie przeszkadzać.... Nie chce być dla Ciebie zmarnowanym czasem. Nie chcę tez Cię do niczego zmuszać... A jeśli kiedyś sobie uświadomisz ze chcesz być ze mną to w moim sercu i życiu zawsze znajdziesz miejsce....
Pisząc te słowa niczego od Ciebie nie wymagam, nie oczekuję… Nie chce nawet odpowiedzi. Chcę tylko żebyś może kiedyś przeczytał ten list, żebyś zrozumiał co do Ciebie czuję. Żebyś wiedział dlaczego tak tęsknie i dlaczego czasem robię z tego samego powodu głupoty których potem żałuje.. Nie wiem. Przed nikim jeszcze nie odkryłam moich prawdziwych uczuć. Nie wiem jak przyjmiesz to co napisałam. Nie wiem czy mnie zrozumiesz....

Najgorzej jest wieczorami. Wtedy się czuje jak balon z którego ktoś spuścił powietrze. Myślę sobie wtedy...że przecież Ty mnie nigdy nie kochałeś...nigdy Ci na mnie nie zależało, nigdy nie odwzajemniałeś tego co ja czuję...nigdy nie byłam kimś ważnym dla Ciebie...Nie wiem co do mnie czułeś...  Wszystko wtedy jest bez sensu. I  czuję wtedy że nie mam  po co i dla kogo żyć. Pocieszam się jednak tylko tym że jeśli tak miało być to prędzej czy później  będzie. I jeśli to Ty jesteś mi pisany to kiedyś się jeszcze spotkamy choćby to było nawet za 50 lat i na końcu świata. Jeśli takie jest przeznaczenie to tak będzie i przed nim nie ma ucieczki.
Mam nadzieję że nie jesteś zły na mnie o ten list. Chciałam Ci tylko pokazać jeszcze raz co czuję. Wiem że słowa nie wyrażą tego co do Ciebie czuję ale chciałam spróbować...kolejny raz spróbować... Myślę że w pewnym stopniu mi się udało....Wiem że nigdy nie odpowiesz mi na ten list, który piszę...ale wiadomo, nadzieja umiera ostatnia...i jeśli jakimś cudem go przeczytasz...to odpowiedz na niego słowami prosto z serca...tak jak ja to zrobiłam...może będzie to właśnie za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat... Przemyśl moje słowa. I pomyśl czasem o mnie...

                                                                                                             Paulina. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz