Brak mi słów...jedno się naprawia to drugie się psuje i tak w kółko....dlaczego tak jest? Ja wiem że jeśli ktoś chce to potrafi być inny...jeśli tylko chce to umie...Ja wszystko widzę...nie jestem ślepa... widzę wszystko i nie mam siły już kochać za kogoś, udawać że mnie nie rani i wierzyć w to, że zacznie mu na mnie zależeć...kim ja dla niego jestem? Dziewczyną do towarzystwa potrzebną na jakiś czas? Osobą do pomocy, kiedy nie ma akurat nikogo innego? Myślałam że wszystko co moje jest i Jego, że nie ma "Ty", "Ja" ", Mój" ,"Twój" ,"Moje", "Twoje" tylko "My", "Nasze", że jesteśmy razem i wszystko co mamy, mamy wspólne...a to wygląda tak jakbyśmy żyli zupełnie osobno...nie wiem czy jest mu obojętne, tak zupełnie obojętne to co czuję? Coś się zmieniło...tak zmieniło...na początku...na chwilę...a teraz? Jest to samo. Tak trudno jest poszukać sposobu żeby było dobrze a nie ciągle szukać powodów żeby wszystko było na "nie"? Po co to było...
Po dzisiejszym dniu...przykro mi jest...bo pomagam we wszystkim, jeśli tylko jestem w stanie, człowiek chce dobrze dla drugiego człowieka a z czym się spotyka ? Jak niektórzy się odpłacają...czy ja robię jakąś krzywdę, że tak jest? To boli...I nie wiem, naprawdę nie wiem co mnie bardziej przeraża...moja łatwowierność czy Twoje kłamstwa...
Mężczyzna ma zawsze dwie twarze, jedna to prawda, druga to łgarstwa. Życie jak wiklinowy koszyk, od uderzeń losu nie pęknie, Ale zaprósz ogień między sploty, a stracisz wszystko co najcenniejsze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz