"Tutaj wcale nie chodzi o szaleńczą miłość i super nagłe zakochanie. Nie chodzi o to, żeby porzucił dla mnie całe swoje dotychczasowe życie i każdą minutę spędzał ze mną. Nie chodzi o to, że ma zjadać ze mną każdy posiłek i zapomnieć o tym, że ma jakieś tam koleżanki. Nie chodzi też o to, że ma zmienić tryb swojej codzienności i olać swoje pasje i wypełniacze czasu. Zupełnie nie o to chodzi.... Chodzi o to, żeby wieczorem, przed snem pomyślał, że dobrze widzieć mój uśmiech. Żeby stojąc w długim korku po skończonych zajęciach przypomnieć sobie ciche rozmowy. Żeby między siłownią, a obiadem napisać smsa, że jednak zjadłby mój deser. Żeby wiedział, że Jemu zawdzięczam mój błysk w oku. I że lubię Go trochę bardziej. Żeby czasem stwierdził, że chce się ze mną spotkać i ten czas jest cenny. Żebym wśród kolegów nie była tylko „koleżanką”, a wśród koleżanek „kolejną”. Żebym była coraz bliżej Niego, tak jak On coraz bliżej mnie. Chcę być częścią Jego świata. Nie całością..."
You watch me bleed until I can't breathe Shaking, falling onto my knees And now that I'm without your kisses I'll be needing stitches Tripping over myself, Aching, begging you to come help And now that I'm without your kisses I'll be needing stitches...
Po raz kolejny to napiszę...miałam nie tęsknić, nie myśleć o Tobie, nie płakać, nie kochać...ale wszystko przypomina mi Ciebie. Dlaczego jest zawsze tak gdy już myślisz że zapomniałeś, że wszystko się powoli stabilizuje to nagle bum...i wszystko wraca. Wystarczy jedna piosenka, jeden przedmiot, jedno słowo...ostatnio było to samo...siedząc i czekając na rozpoczęcie pracy, koleżanka przeglądała fb...natknęła się tam na jakiś artykuł o wypadku, który mi pokazała i zobaczyłam tam Twoją miejscowość....Większość faktów o tym wypadku zgadzało mi się...i kojarzyło z Tobą...wyobrażasz sobie tą panikę w moich oczach ? To było okropne uczucie...w tym przypadku na szczęście myliłam się...widzisz...ja się dalej martwię o Ciebie i zastanawiam co robisz, jak u Ciebie, czy jesteś szczęśliwy...choć pewnie jesteś, to i tak...wszystko przypomina mi Ciebie, leżę na łóżku, rozglądam się wokół - widzę Ciebie, nawet moje odbicie w lustrze mi Ciebie przypomina...widzę tam dziewczynę, która była częścią Twoich dni, którą przytulałeś, całowałeś....tą która doprowadziła Cię do szaleństwa, która nie raz wyprowadzała z równowagi, z której się śmiałeś, której zawsze pomagałeś. Dziś to wszystko staje się wspomnieniem...niestety tylko wspomnieniem, któremu towarzyszy uśmiech zalewany łzami i tęsknotą... "Wena nie zmienia hierarchii żyć, chociaż myślisz że to szczyt głowę wciąż podnoszę wzwyż patrz...."
Tęsknota dalej we mnie żyje... O tej tęsknocie chciałam dziś parę słów napisać. Pisałam w którymś poście, że tęsknię...ale nie wiem za czym i czy w ogóle powinnam tęsknić...nie ma takiej rzeczy której nie powinniśmy robić. To co robimy nie ma mieć sensu dla nikogo innego poza nami i tego zawsze będę się trzymała. Dzisiaj wiem za czym tęsknię. Zrozumiałam to gdy próbowałam podejść do swojego problemu z tej zawodowej strony, a to nie jest łatwe...to jest chyba najtrudniejsza rzecz, kiedy ktoś ma podobny problem i Ty umiesz mu pomóc go rozwiązać...ale gdy sam masz taki problem, nie potrafisz samemu sobie pomóc...Tęsknię za tym czego zawsze brakowało mi w związkach...za zrozumieniem, za taką wspólną chęcią podejmowania rozmowy na różne tematy, za troską, za tym że jestem dla kogoś ważna, za tym szczęściem które chciałam Ci dawać, każdego dnia. Zawsze szłam do Ciebie z takim dużym , ogromnym prezentem, podczas gdy Ty dawałeś mi tylko namiastkę tego czego potrzebowałam, za każdym razem gdy dostawałam od Ciebie bardzo mało, ja i tak dawałam Ci coraz większy prezent... tym prezentem miało być szczęście, zainteresowanie, szacunek, troska, szczerość - tak to wygląda w moich oczach dzisiaj. Dzisiaj też zdaję sobie sprawę z tego, że gdy ktoś mówi Ci że nie kocha, trzeba pozwolić mu odejść...gdy czujesz to samo - sam musisz odejść...nie można szukać racjonalnych argumentów bo ich po prostu może nie być...tak samo jak zrozumienie tego co się stało, przychodzi z czasem...ja tego czasu potrzebuję zdecydowanie więcej, bo nadal jest dużo pytań w mojej głowie...a mało odpowiedzi. Wiem też, że trzeba szanować nie tylko uczucia swoje i uczucia innych, ale także brak tych uczuć...I jednego jestem pewna na pewno...brak miłości w miłości to jedna z gorszych rzeczy na którą często się godziłam...to tak fajnie napisać, w teorii to tak pięknie brzmi...w praktyce gorzej, ale gdzieś w środku siedzi ta mała nadzieja...Nadzieja która mówi: "Jeszcze będziesz kochać"....
"And even if I cried a thousand tears tonight would You come back to me? And even if I walked on the water would You come out to sea? Now I can't spend my life standing by cause even when I miss You You're still not missing me..."