muza

niedziela, 17 maja 2015

Nienawidzę nocy...pory kiedy robi się ciemno...idę wtedy na balkon..odpalam fajkę...patrzę na ten jebany, wredny świat z trzeciego piętra...i myślę za co ? Za co to wszystko... Co ja Ci mój świecie zrobiłam takiego że tak ze mnie kpisz...za co mnie tak nienawidzisz i dlaczego ciągle upadam...
Potem patrzę w niebo...zachmurzone niebo...zaczyna padać deszcz...nie potrafię tego znieść...
dosyć mam przeszkód..nie umiem przez to przejść...
Tak strasznie mi źle...tak pusto...mam Was moi drodzy...pomagacie mi przez to przejść...
Ale...jednak...jest to puste miejsce...puste serce..w którym zrobiłam pokój...wstawiłam szafę, łóżko, parę kwiatków, nasze wspólne zdjęcie. Masz w moim sercu miejsce...do którego chciałabym tak bardzo żebyś wrócił...
"Olej go" "Zapomnij o nim" "Przecież tyle razy Cie skrzywdził" "Przestań się dołować" "Weź się w garść"....ile można słuchać tego w kółko ?
Olać ? Zapomnieć ? Chciałabym...ale...jak? 
Jak wypędzić go z mojej głowy...jak zapomnieć...skoro ja nie chcę tego...nie chcę o nim zapominać...
Chcę żeby był...i nie wpuszczę do jego pokoju nikogo innego...
 Nienawidzę tych cholernych nocy...bo boję się...że znowu mi się przyśni... jak jesteśmy szczęśliwi...jak biegniemy przez zieloną łąkę pełną tulipanów...jak mnie tuli i mówi że jestem jego słońcem...a potem przyjdzie dzień...i mi to wszystko zabierze...

Wielki kanion w Twoim małym świecie
Jeden Bóg, jeden Anioł, 
Który do nieba Cię niesie
Szepcze coś, ale nie słyszysz w amoku.
Nie wiesz, że właśnie mówi o braku powrotu
Nie jesteś gotów by stanąć do walki,
Ale walczysz do
póki bliscy nie są martwi.
Nie było jeszcze takiego dnia jak dziś,
Kiedy sam określasz jakie jest imię prawdy.
Mówią, że życie bezcenne jest,
Gdyby tak było nie było by płatnych morderców, 
Ale wiesz jak bardzo nie pewne jest

kiedy stoisz sam jak palec z pierdoloną pustką w sercu...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz