Na tym mogłabym zakończyć moją historię...
Dalsze wydarzenia to były w kółko łzy, płacz, śmiech...łzy, płacz rozpacz, łzy, płacz nieprzespane noce. Najpierw postanowił odejść on...bo nie potrafił żyć beze mnie i nie potrafił żyć ze mną...
Tyle łez ile ja wylałam od tamtego momentu...w życiu chyba tylu nie wylałam..
Następnego dnia...czekałam u niego w domu...bo wierzyłam że jednak wróci...że to mi się śni..że za chwilę stanie w tych cholernych drzwiach...złapie mnie za rękę i powie: "Kochanie, wróciłem...zrozumiałem że Cię kocham i chcę być z Tobą". Tak, wierzyłam że tak będzie. Siedziałam u niego w pokoju który zrobił specjalnie dla mnie...patrzałam w lusterko..i czekałam...
Jedyna osoba która ze mną była...wtedy i zawsze...ona - która rozumiała każdy ból...i każde moje słowo...umiała mnie wysłuchać...za co Ci dziękuję Tatka...byłaś ze mną w każdym momencie... Siedziałaś...milczałaś ze mną, śmiałaś się ze mną, płakałaś ze mną...byłaś jak dobry anioł...i zawsze będziesz ;)
31 marzec - moje urodziny.... W moim domu...pełno gości...pełno życzeń, pełno prezentów...zdrowia, szczęścia...spełnienia marzeń...a ja miałam tylko jedno...żeby on wrócił...żebym go mogła zobaczyć, przytulić...oddałabym wszystkie te prezenty...za ten jeden...za Jego uśmiech...za jego słowa...za jego pocałunek :(
Napisał mi życzenia...a ja rozkleiłam się...i napisałam że chcę jego...chcę żeby to jedno moje marzenie się spełniło...napisał że jest wiele innych marzeń...Ale kurwa! Ja nie chcę tych innych marzeń...ja chcę tylko to...to jedno , malutkie życzenie...
Wyjechałam wtedy na święta do Niemiec do rodziny...chciałam trochę odetchnąć...ale nic z tego..
Każdego dnia wychodziłam na balkon....z kieliszkiem albo z drinkiem..patrzałam w niebo pełne gwiazd...i myślałam : " Jeśli gdzieś tam jesteś...to wiedz że myślę o Tobie i tęsknię. Twoje zdrówko Maniek !:( " . Każdego dnia budziłam się z myślą że wrócę...i to wszystko się odwróci... Już nie będzie bólu, łez..tylko śmiech , zielone łąki, on i ja razem...
Wróciłam...skrzynkę miałam całą zaspamowaną wiadomościami od niego..i od ludzi z którymi razem się trzymaliśmy... Usunął mnie...bo nie mógł dłużej...Ale pisał że żałuje...że to jest jedyna rzecz której tak strasznie żałuje.,...że mu brakuje mnie...że czuję taką pustkę...
Spotkałam go...rzuciliśmy się sobie w ramiona...
"Już nigdy Cię nigdzie nie wypuszczę" - przyrzekał gdy braliśmy drugi ślub w klubie...cichy , bo tylko my, parę osób i świadkowie...
Wczoraj...odeszłam z gry...bo nie potrafię bez niego żyć...nie potrafię być w związku gdzie nie ma rozmowy, gdzie nie widzę go...Nie potrafię już dłużej ryczeć...płakać... Chcę żyć :(
Odeszłam...bo chciałam żeby poczuł to samo co ja czułam...ten ból..te łzy...te bezsenne noce...
Odeszłam ale to nie znaczy że przestało mi zależeć i go kochać :(
Gdyby ktoś zwrócił mi go...takiego jakim był na początku...tego kochanego, czułego Mańka...tego który upijał mnie, tego od którego zawsze miałam wsparcie...tego który śmiał się ze mnie, tego który lubił mnie denerwować i droczyć się ze mną...
Tego którego zawsze miałam i do którego mogłam ze spokojnym sercem wrócić...bo wiedziałam że on czeka tam...i powie: "Kochanie jak ja się za Tobą stęskniłem". Tego który wiecznie narzekał na te jebane lagi w grze...Tego który potrafił zamienić mój zły humor w dobry....
Kochanie, zawsze będziesz w moim sercu :(
Każdej nocy gdy łzy przykryją mnie jak kołdra będę Ci mówić "Dobranoc"
Każdego dnia gdy słońce będzie suszyć te łzy będę Ci mówić "Dzień Dobry"
I kiedyś się spotkamy...jeśli nie tu na ziemi...to na zielonych łąkach...gdzie wszyscy są uśmiechnięci.
Here comes the pain, Here comes me wishing things had never change
And she was right here in my arms tonight, but here comes goodbye... :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz