muza

niedziela, 10 maja 2015

Żoną miałam być...

- Kochanie muszę zadać Ci jedno ważne pytanie
- Jakie?
- Czy zostaniesz moją żoną?
Zaręczyliśmy się..;) To było cudowne...cudne...czułam że lecę gdzieś nad ziemią między chmurami a on jest moimi skrzydłami. Pamiętam jak sprzeczaliśmy się kto ma kupić obrączki... On chciał...a ja nie mogłam się powstrzymać i kupiłam...piękne obrączki z białego złota. Jak zaglądałam w swój paszport...byłam szczęśliwa i dumna..że on wybrał właśnie mnie... :) Miałam obawy... czy poradzi sobie w tym związku..bo jak twierdził..nie miał doświadczenia w związkach...jak był sam mógł robić wszystko...a teraz...coś się ukróciło... Denerwowało mnie to że te laski wokół niego ciągle są... Wiem że nie jedna się w nim podkochiwała..ale obdarzyłam go ogromnym zaufaniem. I wierzyłam że mnie nie skrzywdzi..nie tylko że mnie nie zdradzi..ale że będę mogła mu powiedzieć wszystko...i ufać mu bezgranicznie.
14 luty godz 23:58 - Ten najpiękniejszy dzień. Ta data <3 
To był cichy ślub...świadkowie i my... I ten dłuuugi pocałunek..na którego oboje czekaliśmy...
Nigdy tego nie zapomnę... Oddałam mu całe serce...On mi swoje też oddał... Te obrączki, ta suknia.. ten czerwony bukiet róż... Było cudownie...

                                    "Będę przysięgał Tobie na wieki, perłami zaszklą się Twoje oczy..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz