muza

środa, 13 maja 2015

A Ty całuj mnieee...




No właśnie...podobno w średniowieczu wierzono, że dzięki pocałunkom można zostać uzdrowionym. Pocałunki zalecano na kaszel,świerzb czy wrzody na języku. (wrzody na języku wtf ;O) 
Ponadto, podnosi się też poziom testosteronu, oddech ulega przyspieszeniu, a cały organizm dotlenieniu. Nasza skóra staje się cieplejsza i nabiera żywszej barwy, zmniejsza się też liczba zmarszczek. W czasie intensywnego pocałunku można spalić do 26 kalorii w ciągu minuty.
Nic dziwnego że lubimy się całować. My też to lubiliśmy...Najpierw to tzw. "cmokanie się przed ślubem" :D a potem ten długi namiętny pocałunek...i ta moja nóżka machająca ^^
Zawsze się śmiałam że to dobre ćwiczenie na nogi i pośladki ;) a on zapewniał że mam je wystarczająco wyćwiczone.
Mimo to że nie czułam tego pocałunku fizycznie...czułam za każdym razem dreszcze na plecach..i pełno motyli w brzuchu...Gdy widziałam że mnie pocałuje mordka sama zaczynała mi się cieszyć. Całowaliśmy się ile wlezie, traciliśmy na to mnóstwo energii... Ale ta energia wracała do nas ze zdwojoną siłą po pocałunkach. ":*" ten znaczek też miał dla mnie ogromne znaczenie...takie małe gówno.. dwukropek i gwiazdka a ile radości sprawiał...Ja wtedy wierzyłam że mu zależy, że mnie kocha...że będziemy ze sobą cały czas...Bo inne rzeczy można udawać. Ale te pocałunki...te złączone usta dwojga ludzi ich oddechy. Pocałunek jest jak morfina...szybko uzależnia i leczy każdy ból, każdy smutek.
Pocałunek jest jak obietnica...

1 komentarz: