muza
czwartek, 14 maja 2015
Zaufaj mi...tak mało o mnie wiesz...
Mimo to że wiedziałam że on kiedyś był typem "lovelasa", kimś, kto lubi flirtować i zarywać do ładnych lasek miałam to zaufanie...Zapewniał że nie skrzywdzi mnie i że mogę być spokojna o to że nigdy mnie nie zdradzi, że mogę mu ufać i powiedzieć wszystko...Wierzyłam i ufałam że tak jest.
Co chwilę dostawałam sygnały od różnych ludzi.. "On Cie zdradza", "Widziałam jak całował się z inną". A ja miałam to w dupie. Bo ludzie są świniami..podkładają Ci kłody pod nogi żebyś się potknął a oni to wykorzystają..z czystej zazdrości...
Zazdrość..no właśnie...Podobno zazdrość to cień miłości...a im większa miłość tym większy cień.
Zazdrość to też oznaka jak bardzo zależy Ci na kimś. A co jeśli pojawia się ktoś drugi ?
Ktoś kto czuje to samo do Twojego faceta...i dąży do tego, czeka na okazję żeby Ci go po prostu ukraść...jeszcze lepiej...co wtedy gdy ta osoba to przyjaciółka Twojego faceta...a on ją traktuje tylko jak przyjaciółkę...Jakie myśli pojawiają się u takiej kobiety...strach, złość, poczucie zagrożenia...
Ją kiedyś też ktoś skrzywdził...i nie chciała żeby to samo przytrafiło się mi...dlatego postanowiła odciąć się od niego...odejść, nie przebywać tam gdzie on i ja przebywamy...ale czy to znaczy że przestaje jej zależeć..nie...to rośnie..z każdym dniem coraz bardziej.
I tutaj zaczął się zgrzyt między nami... Właśnie o nią...i o to że byłam zazdrosna...bo byłam. Byłam cholernie zazdrosna...jak ją widziałam miałam ochotę przyjebać jej w twarz...ale rozumiałam też z drugiej strony że to jego przyjaciółka..i nie mogę zabronić rozmawiać im ze sobą...przepisali ze sobą sporo...kiedyś nawet zarywał do niej..ale twierdził że ona go zlewała. A co jeśli ona jest ważniejsza? Co jeśli on nie zwraca uwagi na mnie gdy ona jest...nawet się nie pożegna, nie przyjdzie...
Zwłaszcza w taki piękny dzień..jak 8 marca...
Wybaczyłam...bo nie potrafiłam się gniewać na niego...nigdy nie potrafiłam strzelić nawet najmniejszego focha na niego...Za każdym razem przepraszał i pokazywał że zależy mu...mimo tych błędów jakie popełniał...Ja to doceniałam, pomagałam mu zrozumieć każdy błąd i mówiłam co można zrobić by było lepiej. I było nam ze sobą dobrze, jak w bajce....
"Jeśli kochasz, puść go wolno, jeśli wróci - jest Twój, jeśli nie - nigdy go tak naprawdę nie było"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super! :D Jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuń