muza

niedziela, 31 maja 2015

Miłość potrzebuje Naszego hałasu...



      Te łzy...te cholerne łzy...myślałam że to w końcu łzy szczęścia ale nie...mówią że jeśli z lewego oka popłynie pierwsza łza - jest to łza smutku a z prawego - radości... Jest w tym dużo prawdy... za każdym razem moje lewe oko jest najbardziej poszkodowane...
Kurwa! Tęsknię za Tobą rozumiesz? :( nie potrafię się pogodzić z tym że Ciebie już nie mam...że masz kogoś innego...nie potrafię...nie umiem zapomnieć...
Każdy inny chłopak, którego spotykam wydaje mi się tępy i głupi ;/ nikt nie ma tego "Czegoś" co masz tylko Ty :(  
Znowu płaczę...bo oskarżasz mnie o coś czego nie zrobiłam...znowu...a ja tak strasznie chcę żeby było ok...żebyś wrócił :( żebyś przytulił...
Wmawiam sobie że dla mnie nie istniejesz...że Ciebie nie ma...że chcę żebyś zniknął....ale ja nie chcę :( ja chcę Ciebie, rozumiesz? Gdybyś mógł przeczytać...chociaż jeden mój post...zrozumiałbyś ?
Zobaczyłbyś wtedy, że ja naprawdę cierpię i Ty jesteś jedynym lekarstwem żeby uśmierzyć ten ból ? 
W czym ona jest lepsza ode mnie ? Co ona ma takiego , czego ja nie mam :( Nie szukałeś na siłę...a jednak...znalazłeś...tak od razu...
To boli :( i ciężko jest patrzeć na Ciebie...gdy odwracasz się i znikasz...
Usunęłam Cię...bo myślałam że zapomnę :( ale marnie mi to idzie...tak się nie da po prostu...
To jest...taki palący ból...od środka...ale jednocześnie...czuję z jednej strony to serce...które chce być, chce żyć, chce bić...Uratuj je...... :( 

Podaj mi rękę, a złożę Ci na dobre i na złe przysięgę,
Że nie odejdę, że będę z Tobą na zawsze, dziewczyno.
Dopóki nie chcesz odpłynąć i dopóki tu jesteś,
Dopóty w sercu Ty będziesz tą jedyną, boginią.
Jeśli odchodzisz - Cię nie trzymam, 
Ty masz tu chcieć być, wierzyć, że to sens większy ma.
Ta machina przeżyć - może prowadzi przez labirynty,
Musimy dojść tam, gdzie nikt inny nie trafi nigdy, gdy nam zależy,
Pokonamy noc, pokonamy demona, bo mamy moc, to ona była przeznaczona nam....




                             

sobota, 30 maja 2015

Dla Was :*







W dobie zawiści, zazdrości, kłamstw, 
Byli przejrzyści jak szkło, 
Nie raz stawiali moje dobro nad swoje, 
Wiedzieli zawsze co czuję, 
Aniołem stróżem jest każdy z nich, 
Koszmar zamieniał się w cud, 
Nigdy nie bałam się, że monety dźwięk, 
Zagra melodię ich dusz, 
Oni, oni są, 
Oni, oni to moi przyjaciele. 

Dziękuję Wam za to, że nie boję się życia, 
Nie boję się, 
Z wami dolecę do gwiazd, pokonam strach, 
Bez was ciemno jest. 

W najgorszych chwilach, gdy świat odwrócił się, 
Oni najwierniej wspierali zawsze mnie, 
Czasem, przepraszam, niepotrzebnie wiem, 
Krzyczę, przeklinam, 
Ich spokój niebem jest...



Dziękuję Wam moi drodzy, za to że jesteście, za to że byliście, za każde miłe słowo, za każdego kopa w dupę, za akcję "Zgarbione";D, za to że nie daliście mi się załamać do końca, że nie pozwoliliście mi odejść, za to że umieliście mnie pocieszyć, chociaż czasami nie wiedzieliście jak to zrobić. 
Za każdy mój uśmiech, za każdą moją łzę nieszczęścia i szczęścia, za to że mam Was zawsze kiedy potrzebuję...i wy też macie mnie...
Dziękuję :** jesteście mega sympatycznymi ludźmi :* i wiem że na Was mogę liczyć zawsze.

Tatka, Kinia, Ada, Daga, Dawid, Natalka, Wercia, Viola, Madzia, Sander, Tomasz    :*

(jeśli o kimś zapomniałam to przepraszam, wszyscy jesteście dla mnie ważni :))





Przyjaciele pozostaną przyjaciółmi 
Kiedy potrzebujesz miłości poświęcają Ci troskę i uwagę 
Przyjaciele pozostaną przyjaciółmi 
Kiedy masz dość życia i porzuciłeś wszelką nadzieję 
Wyciągnij dłoń, bo przyjaciele pozostaną przyjaciółmi do samego końca 

piątek, 29 maja 2015

Bądź szczęśliwy z nią....:(




           Uciekaj stąd...
           i zabierz wszystkie Nasze dni,
           obrazy wspomnień na których razem ja i Ty,
           wyblakłe kalendarze i daty Naszych marzeń,
           i powiedz JEJ, by zawsze dbała o wszystko co kochałam...

           Uciekaj już...
           i powiedz że to moja wina,
           gdy cały czas jak Anioł Stróż przy Tobie byłam,
           Ty byłeś z nią myślami,
           Wy tak bardzo zakochani
           więc powiedz JEJ,
           by zawsze dbała o wszystko co kochałam....

           Bądź szczęśliwy z NIĄ dla siebie
           Bądź szczęśliwy z NIĄ
           A bądź szczęśliwy z NIĄ dla siebie,
           I prosto w serce zadaj cios,
           Zadaj cios...

           Tak minął rok,
           widuję jeszcze Was czasami,
           Nie powiem już, że byliście tak zakochani,
           zmęczone są JEJ dłonie i smutne są JEJ oczy
           wspominasz wciąż myślami,
           jak było między Nami...
           Za oknem noc,
           przede mną same dobre dni,
           gdzieś morze łez,
           po którym pewnie płyniesz Ty,
           Samotny kapitanie,
           pamiętasz jak błagałam, byś nigdy nie zabierał,
           wszystkiego co kochałam...

           Bądź szczęśliwy z NIĄ dla siebie
           Bądź szczęśliwy z NIĄ
           więc bądź szczęśliwy z NIĄ dla siebie
           Okrutny czasem bywa los....
           I prosto w serce zadaj cios...
           Zadaj cios...



Może tak będę umiała o Tobie zapomnieć....wiem że z nią jesteś...wiem że chciałeś z nią być...pasujecie do siebie...nie mogę znieść widoku waszego...
dlatego poprosiłam brata, żeby kliknął "usuń"... bo ja tego nie potrafiłam zrobić..i nigdy bym nie potrafiła...Moje marzenia legły w gruzach... ale Ty zawsze będziesz widniał w moich smutnych oczach...
Ostatni raz dziś płaczę przez Ciebie...jutro chcę żebyś zniknął na zawsze...





               "Za kilka lat mi powiesz że u Ciebie wszystko spoko  - będzie tak ja wierzę w to głęboko.."
   
         

czwartek, 28 maja 2015

Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki...


 Pamiętacie jak napisałam w pierwszym moim poście, że mam za dużo lat by przyznać się do swoich marzeń? Dziś już wiem, że tak nie jest...nie wstydzę się ich..nie wstydzę się powiedzieć że chcę aby on był...nie wstydzę się o tym marzyć... Nie można ukrywać marzeń...bo marzenia to my - ludzie. Kim byśmy byli nie mając ich...?

Zaczęłam pisać znowu teksty...kiedyś pisałam ich sporo, miałam nawet swój mały squad, nagrywaliśmy kawałki, dawaliśmy małe koncerty...Przypomniałam sobie jak to się robi i napisałam coś...własnego :) Pozwoliłam sobie tutaj przedstawić to co naskrobałam. Byłabym wdzięczna za komentarze :)

Trochę tęsknię, trochę za mocno, trochę za długo tęsknię,
widzę przestrzeń i Twoją twarz widzę wciąż we śnie
Nie powiem, że nie mogę bez Ciebie żyć,
bo mogę, ale nie chcę, chcę z Tobą być
Nie jesteś tylko imieniem na liście kontaktów,
masz pokój i własne łóżko w mym sercu, bądź tu
Zawsze dbaj, uwielbiaj, czasem rozpieszczaj, tylko nie krzywdź,
powiedz co u Ciebie,jak minął dzień, czekam, przyjdź
Dopóki nie poznałam Ciebie nie wiedziałam że tak można,
chcieć o kogoś walczyć, upaść żeby potem powstać
Każdej nocy tak bardzo chcę o Tobie nie zamulić,
wyjąć Cię z moich snów żeby mocno przytulić
Bo miłość trzeba czynić a nie tylko o niej mówić
kochanie, mam GPS który nie pozwoli mi się zgubić,
On prowadzi mnie do Ciebie nawet po wybojach,
i pójdę tam gdzie Ty, tam gdzie nasza Troja.

Oddychaj mną, ja będę Twoją kroplą,
parasolem, który nie pozwoli Tobie zmoknąć
Będę dusić się Tobą, dopóki nie umrę,
i nie myśl że moje uczucia są zgubne
Chcę widzieć w każdym dniu to właściwe światło,
karmić się Tobą, potem przy Tobie zasnąć
Nie stać pod ścianą strachu i milczenia,
tak wiele rzeczy na tym świecie chcę pozmieniać
Chcę trzymać Cię i nie puszczać nawet na chwilę,
bo dzięki Tobie rozumiem i widzę że żyję
Chcę żyć i układać swoje życie po swojemu,
radością tryskać a smutek schować w cieniu...






środa, 27 maja 2015


        Wielkie sorry że ostatnio nic się nie działo na blogu...dokształcałam się, szkoląc jakieś 300 km ode mnie, bez zasięgu i dostępu do neta...Co nie znaczy że nie myślałam ...bo myślałam sporo..siedząc w jacuzzi np, bo miałam możliwość ;) , albo siedząc w saunie...też myślałam..
I do czego doszłam ? Że jesteś cholernie skomplikowany...pierwszy raz chyba mam tak, że nie wiem jak Cię ugryźć z której strony uderzyć żeby to wszystko się ułożyło...Przecież chcesz mieć ze mną kontakt..wyobrażasz sobie żebyśmy zostali przyjaciółmi po tym wszystkim, po tym co ja czuję do Ciebie? Bo ja nie...to po co to wszystko ? Czekasz na moment w którym w końcu zdasz sobie sprawę że jednak popełniłeś błąd...że źle postąpiłeś...bawiąc się mną, słodkim złudzeniem rysując coś...
Kilometry...co to jest 100 km...nic...godzina jazdy...
Wiek...co to jest...tylko cyferki...cyferki które nie znaczą nic, bo liczy się to co się ma w sercu i w głowie...Co ja się tak na Ciebie uparłam do cholery...to nie może być tylko zwykłe zauroczenie...to musi być coś więcej...zawsze gdy próbowałam się zbliżyć do Ciebie to zamykałeś mi serce...
Potem je znowu otwierałeś na chwilę żebym się nie udusiła z braku tlenu i znowu zamykałeś...

Będę w pobliżu troszeczkę dłużej
Aby upewnić się, że jesteś pewien że lubisz sam spać...

Dzięki Tatka za wszystko, za to że trwasz ze mną w tym wszystkim i znosisz każdy mój zły humor i czas który teraz przeżywam...przepraszam jeśli za dużo klnę czasami...
Ty zawsze wiesz jaka piosenka jest dla mnie dobra... Ta też jest może nie super ale obrazuje wszystko...i jest w 100% trafiona we mnie i w niego...
Dziękuję :*

                                                 You're not easy to love


poniedziałek, 25 maja 2015

Wróć...


     To boli :( tak cholernie boli...ktoś mi obiecał dziś (wczoraj) że sprawi że on wróci...że będzie jak kiedyś... ja nie potrafię o nim zapomnieć...nie potrafię patrzeć na niego jak całuję inną...jak z nią spędza czas...a mnie traktuje tak obco...tak obojętnie...jak ja mam walczyć, jak ja mam pokazać mu jeszcze że zależy mi na nim tak cholernie mocno...czas leczy rany mówią...ale jak skoro one są ciągle rozdrapywane :( i nie mam sił żeby z tym walczyć już...po prostu nie potrafię...
Chcę go :( i nie chcę nikogo innego...to tak boli, tak strasznie i cholernie boli...Rozmawiam z nim... tak dzisiaj z nim rozmawiałam...łzy mi leciały, ale pisałam z nim...liczyłam na to...że to się jednak uda, że on mi powie: "Tęsknię" , że za chwilę się obudzę...że to jest sen...że go nie ma...że zaraz się obudzę...i wszystko wróci do normy... Gdybym nie dowiedziała się...że on spędza czas z NIĄ...może łatwiej by mi było...może gdybym umiała go usunąć z listy...gdybym go nie widywała...może wtedy bym zapomniała...ale nie potrafię...on za dużo dla mnie znaczy...żeby go tak po prostu wywalić...
Ja wierzę że to się uda...wierzę że on kiedyś przyjdzie i powie..."Tęskniłem i dalej tęsknię...daj mi szansę...a zobaczysz że będzie jak w bajce" :((((
On jest moją nieuleczalną chorobą...

Nie potrafię bez Ciebie żyć...
Nie potrafię zapomnieć...
Nie potrafię Cię znienawidzić...
Nie potrafię...
Po prostu, wróć :( 
Usłysz mój krzyk...mój płacz...
Proszę...:(



                                                  -Czy ja Cię okradłem ?
                                                                  - Tak, ukradłeś mój uśmiech, moją radość i chęć do życia...:(

niedziela, 24 maja 2015

Nienawidzę Cię....



 Heh...jak każdego innego...albo jak powietrze...Jaki to ból...patrząc na niego, widząc jak się świetnie bawi...jak bajeruje kolejne panny, całuje je wszystkie, zaczyna być żywym chłopakiem...tym którym był kiedyś...wchodzi codziennie...siedzi po kilka godzin...gdzie wcześniej Tobie wmawia, że za dużo w to gra i musi to ograniczyć...i nie wchodzi w ogóle...dla innych jest...a dla mnie go nie ma... nie powie mi nawet jebanego "Siema", nie podejdzie do mnie, nie zapyta "Jak się trzymasz?", ma mnie głęboko w czarnej dupie...nie interesuje go to co ja czuję w ogóle...po chuj on chce ze mną utrzymywać ten kontakt ? Żeby teraz mnie ranić jeszcze bardziej? Żebym co noc znowu przez niego płakała? Żebym patrzała jak super jest być singlem znowu? Żebym kurwa musiała oglądać jak się mizia z tymi innymi laskami ?! Myślałam że to wytrzymam...stałam tam...i patrzałam...ale gdy jedna z nich podeszła...a potem on podszedł i pocałował ją...łzy same stanęły mi w oczach...miał tą czelność żeby to zrobić na moich oczach, miał tą czelność żeby pisać jakieś złośliwe komentarze, żebym poczuła się jak zwykły śmieć...wyrzucony do kosza...jak pluszowy miś, kiedy dziecko przestaje go przytulać bo znalazło plastikową lalkę i wyrzuca go w kąt.!!! 

Nie zasłużyłeś na "Ty" z wielkiej litery...
Nie zasłużyłeś na moje serce wszyte w klatkę piersiową...
Nie zasłużyłeś na to, bym zapamiętała Twoje imię do końca życia...
Nie zasłużyłeś na żaden z moich uśmiechów...
Nie zasłużyłeś na ani jednego papierosa wypalonego z Twojego powodu...
Nie zasłużyłeś na ani jedną złotówkę wydaną na chusteczki...
Nie zasłużyłeś na żaden toast wzniesiony za Ciebie...
Nie zasłużyłeś na żadne "Skarbie", "Kochanie", "Kotku", "Słońce"...


I kurwa, obiecuję Ci...
 że udowodnię....
 że nie zasłużyłeś na ani jedną moją łzę wylaną przez Ciebie!!!!!!!







sobota, 23 maja 2015


Tworząc tego bloga (10 maja 2015) zakładałam żeby do końca miesiąca osiągnąć 300 wyświetleń...
Udało mi się to w prawie 2 tygodnie. Dzięki Wam ;* ponad 300 wyświetleń....
Dziękuję... Staram się go ulepszać i wstawiać nowe gadżety...wstawiłam odtwarzacz muzy, żeby mimo tych smutnych postów chociaż troszkę umilić Wam czytanie ich. Jeśli macie jakieś pomysły, życzenia co do muzy, piszcie w komentarzach albo na czacie ;)

Co u mnie ? 1 dzień mija mi bez niego...odkąd się rozstaliśmy nie rozmawialiśmy...jest mi ciężko...z myślą...że nie mam go...
Smutno mi..mimo że staram się nie myśleć...najgorsza jest noc...kiedy leżę w łóżku i patrzę w okno...słyszę wiatr...a łzy same mi się cisną do oczu...
Wiem, to dziwne...bo przecież prawie wcale go nie znam...nie wiem co lubi, czego nie lubi, jak lubi chodzić ubrany, jakiej muzy słucha...nie wiem jaki jest jego ulubiony kolor,serial, sport...nie wiem czy lubi włoską kuchnię, czy lubi spacery, co lubi pić, ile ma rodzeństwa,jak lubi spędzać czas poza komputerem, nie wiem też do końca jak wygląda...No nic nie wiem o nim...Nigdy nie chciał się otworzyć przede mną...ale...jednak...zauroczył mnie totalnie...swoim charakterem i sposobem myślenia...od pierwszej chwili...dawno nie czułam czegoś tak mocnego...
Gdybym wiedziała...że to wszystko się tak skończy...nigdy nie otwierałabym moich drzwi...zamknęłabym je na 4 spusty...
Ktoś mi podsunął dzisiaj dobry kawałek..bardzo dobrze obrazujący moją (naszą) sytuację...w 100% trafione we mnie...
Obczajcie...



piątek, 22 maja 2015




Tonight the rain is falling, I’m feeling cold
And I’m out of my mind without you
My head is spinning like a top
Back to the time we had a lot going on

Now my world lies shattered
How quickly life can change

I always did everything for you
I gave you my heart, you gave me yours too
You’d make me feel I was really someone
But there’s one thing I should’ve done

One day you think you have it all
The next you’re staring at the wall, in a dream
The road that once was paved with gold
Has turned a rusty shade of all the saddest colours in the world




Odnajdziemy się...

Jak opisać ten ból ? Ćmiący? Kujący ? Pulsujący ? Nie.. to uczucie...jakby mnie ktoś połknął...przeżuł, wypluł i na końcu zdeptał...
Jak mokrą plamę... Czuję się cholernie źle...ze świadomością, że nie mam już go...bo nie mam :(
Patrząc w tą listę bliskich...widziałam że on zawsze tam był...i mimo to że nie układało się dobrze.. mimo tego że się kłóciliśmy, nie zgadzaliśmy w wielu sprawach..wiedziałam że on na mnie czeka, że jestem jego sercem, mimo, że nie okazywał tego czasami w ogóle...widziałam jego twarz..i wiedziałam że mu zależy...
Teraz ? Ta cholerna , jebana pustka, żal...do samej siebie...do niego, że nie potrafił wstać i powiedzieć: "Będzie dobrze...damy sobie radę...przeszliśmy już tyle...że nawet Katrina nas nie zmiecie..." tylko upadł...i zrezygnował z nas...żeby pójść...i w końcu bez żadnych granic móc rwać inne panienki...w jego żywioł...a mnie...wyrzucił...do kosza...jak zgniecioną kartkę papieru, pogryzdaną, wymiętoloną, oplutą, nasraną, narzyganą kartkę papieru...która nie nadaje się już do niczego...
Do siebie...o to że gdybym wtedy...tamtego dnia...nie powiedziała mu o tym co czuję naprawdę... teraz wszystko wyglądałoby inaczej...gdybym posłuchała Cię wtedy Madziu... (pozdrawiam Cię :*)
Czuję się...tak...jakby mi ktoś zabrał muzykę...którą tak strasznie kocham...i gdyby ktoś mi ją zabrał...sama bym sobie poszła wykopać dołek na cmentarzu i się już w nim położyła...tak się czuję...
Co dalej...przede mną...wg książkowych przypadków co najmniej 2 tygodnie...ciężkich nocy, płaczu...krzyku...myślenia...o nim...
Dalej będę grać...bo wiem że Oni mi pomogą przez to przejść...oni...Ci którzy stali za mną murem w każdym problemie...Ci którzy nie zwątpili we mnie...Ci którzy mimo tego że nie zawsze rozumieli...starali się mi pomóc, poprawić mi humor, rozśmieszyć....Dziękuję Wam...jesteście moim silnikiem, który na razie pracuje na bardzo niskich obrotach...ale mam nadzieję...że kiedyś...zwiększą się te obroty...

Dałeś mi dużo szczęścia...dużo motyli w brzuchu...dużo uśmiechu na twarzy...zawsze on się pojawiał jak widziałam że jesteś...dałeś mi dużo ciepła...poczucia że jestem dla Ciebie kimś...nauczyłam się patrzeć dzięki Tobie na świat troszkę z innej perspektywy...nauczyłeś mnie kilku ciekawych słów... dałeś mi nadzieję...że wszyscy zasługują na uczucia, na miłość...

Zraniłeś mnie...dużo razy...zawsze Ci wybaczałam...bo nie potrafiłam się na Ciebie gniewać... wytrzymywałam to wszystko i wierzyłam , że teraz będzie już tylko lepiej...wytrzymywałam każdy Twój głupi wybryk, pomysł, to że nagle postanowiłeś nie wchodzić, to że jak mnie widziałeś to wychodziłeś, każdą Twoją obojętność...
Tak, to może wynikać z Twojej chorej głupawy... i zmienności...która jest normą w Twoim wieku...
Może kiedyś sam to zrozumiesz...

Dzisiaj chciałam odpowiedzieć sobie na jedno pytanie: 
Dlaczego mój i Twój świat się zderzył...a potem uderzyłam głową w glebę...i potłukłam wszystkie marzenia...o nas...Nie znalazłam na nie odpowiedzi...
Jednak ciągle wierzę...że może kiedyś...pozbieramy razem te marzenia...i skleimy je jeszcze...


                                          There’s only one thing left here to say
                                                          Love’s never too late

czwartek, 21 maja 2015

On

Gdy mówił, ja słucham cały czas,
ciągle mało mi było jego słów.
Wciąż patrzył na mnie tak jak jeszcze nikt,
chciałam tak, wiecznie trwać
mogłabym dla niego tylko żyć...

Nie ufaj choć chcesz dać mu cały świat,
nie odda Ci nikt tych straconych lat.
Tyle tu Twoich łez...
Czy naprawdę tak chcesz?
Czy tego chcesz...

Gdy mówił, nagle mu zabrakło słów,
jego oczy już nie widziały mnie.
Nie chciałam wierzyć, że to dzieje się.
Szkoda że, teraz wiem,
ile w jego myślach było NIE...



wtorek, 19 maja 2015

I po chuj...po cholerę jasną ja tam wlazłam ? Na co ja liczyłam...
Złamałam się...bo uwierzyłam...że to kolejny raz się ułoży...że on...ehhh
Z resztą jakie to ma znaczenie...
Wszyscy się śmieją z tego...z tego co ja czuję...z moich uczuć...z tego że ja chcę sobie ułożyć coś...
Z tego że walczę...żeby zapomnieć..a nie umiem..bo nie umiem zapomnieć...
Nie chcę zapomnieć...i tak strasznie chcę żeby on był...
Po raz kolejny..dostaję kulkę w samo serce...po raz kolejny...
Za bardzo czuję i jest mi z tym źle...chciałabym tak po prostu jak każdy...traktować to jak zwykłą grę...nic wielkiego...wymazać to moje zaangażowanie...nie ryczeć po nocach...
Jaka ja jestem jebnięta...
Jak można tak bardzo się zadurzyć w kimś kogo się tak naprawdę nie zna... 
Nikt tego nie zrozumie...każdy się tylko z tego śmieje.....
Brakuje sił na to...




Tylko mnie kochaj...

Zawsze tak jest.... Ten, kogo chcesz mieć, nie chce ciebie, a ten, kogo nie chcesz, chce.... To niemal niemożliwe, żeby dwie osoby jednocześnie chciały mieć siebie nawzajem.... Zawsze jedno biega za drugim, a kiedy się w końcu znudzi, to drugie często zaczyna się za nim uganiać.... To, że dwoje ludzi ugania się za sobą nawzajem, dogania się i spotyka, to cud...
Facet ma podbijać, napierać, przygniatać do ściany, klepnąć ostro w tyłek, ale odsunąć krzesło i wstać kiedy ona podchodzi....
I mówić jej co ona ma robić.... Bo kobiety uwielbiają jak ktoś im mówi co mają robić....
To proste.
Nie proś. Bierz.
Nie pytaj. Działaj.
Kiedy kobieta mówi nie, a Tobie zależy próbuj tak długo, aż będzie Twoja.
I nie obiecuj, jeśli czegoś nie czujesz......
Wciąż brakuje mi odwagi, by spytać kim dla Ciebie jestem...
Jak długo będziesz w moim życiu? Co jeśli moje uczucia będą z dnia na dzień coraz silniejsze, a Ty po prostu pewnego dnia odejdziesz? Co jeśli nigdy nie będziemy mogli być razem bo ja nie zmienię mojego życia?
Teraz nie chcę już „chyba z kimś chodzić"....... Nie chcę „być z kimś w pewnym sensie"........ Nie chcę poświęcać mnóstwa energii na tłumienie wszystkich uczuć tylko po to, żeby sprawiać wrażenie niezaangażowanej........ Chcę być z kimś naprawdę..... Chcę sypiać z kimś i wiedzieć, że znowu się z nim zobaczę.... bo dowiódł, że jest godny zaufania i honorowy....i zależy mu na mnie...
Tak, możesz być dla mnie wszystkim.... Wierzę w Ciebie i wierzyłam od pierwszej chwili naszego poznania... Możesz wszystko zmienić, wszystko ze mnie zrobić, co zechcesz..... Tylko chciej tego i kochaj mnie bardzo..... Mnie trzeba strasznie, bez pamięci kochać i trzymać z całej siły.... Inaczej nie ma mnie... Ginę czasem nawet sama dla siebie.... Sama siebie nie znam w takich chwilach...
 Tęsknię :(
                                           "So how come when I reach out my fingers     
                                                         It seems like more than distance between us"......:(                                                          
                   












 

Wstaję, podchodzę do okna, odsłaniam zasłonki, patrząc w dal mówię mu "Dzień dobry kochanie".
Idę się umyć...myję zęby, maluję się, jem śniadanie, idę do pracy, wracam...
Żyję...jak każdy normalny człowiek..Z tą różnicą...że przestaje mi to sprawiać radość...maluję się bo maluję, jem bo jem...czasami nawet nie chce mi się jeść...
Czuję tą cholerną pustkę...
Kiedyś potrafiłam się cieszyć nawet z wycierania kurzu z szafy albo z mycia kibla...kiedyś patrząc w lustro widziałam uśmiech...szczery uśmiech który mówił: "Kobieto, jak Ty pięknie dzisiaj wyglądasz"
Tak pierdole głupoty...takie głupoty bo nie wiem co pisać...
Brakuje mi go...tak po prostu...
Kolejna szansa? Dałabym mu nawet 15 szansę...ale po co ? Żeby znowu przez tydzień było zajebiście a potem...cisza...ta cholerna cisza, której tak nienawidzę...
Wiem..że facetom trudno jest okazywać uczucia...wiem że oni mają inne myślenie , nie lubią być wylewani...ale żeby nie dawać żadnego znaku...żeby nie powiedzieć chociaż "Stara,co u Ciebie, żyjesz?" albo "Stara, nie będzie mnie przez jakiś czas, ale będę tęsknił i wrócę niedługo.."

Boże...to jest takie trudne ?

Niech mi nikt nie mówi że zna takie pary...które są ze sobą ale nie rozmawiają ze sobą...które są razem ale się nie widują... bo dla mnie to nie jest związek tylko jakiś dziwny układ...
Powiedzcie, że się ze mną zgadzacie...

W ogóle komentujcie :) Piszcie co mam ulepszyć, co zmienić, czy zamknąć w cholerę tego bloga czy pisać dalej te durne smęty...
To nie smęty... to moje uczucia...które długo, długo się nie zmienią...




niedziela, 17 maja 2015

W lustrze wspomnień widzę Cię...

Pamiętasz...jak pierwszy raz Cię pocałowałam? Żeby Ci się dobrze spało...;)
Pamiętasz...jak liczyliśmy każde serduszko, które wyleciało po pocałunku..?
Pamiętasz...jak się cieszyliśmy z naszego ślubu...i z tego dłuugiego pocałunku?
Pamiętasz...jak biliśmy się na poduchy...i łapaliśmy serca każdego wieczora?
Pamiętasz...jak wróżyliśmy sobie z kuli...i za każdym razem wychodziły mi łzy...?
Pamiętasz...jak droczyliśmy się kto szybciej będzie miał 40 poziom ?
Pamiętasz...jak tyle razy prosiłam Cię do tańca ?
Pamiętasz...jak śmiałam się z Twojego stroju baletnicy ?
Pamiętasz...jak wygrałeś mi misia...w sumie to 2 misie ?
Pamiętasz...jak mówiłam że moja kokardka na głowie jest ładniejsza od Twojej ?

Pamiętasz...jak bardzo Ci na mnie zależało ?


                                             "W lustrze wspomnień żegnam Cię..."
Nienawidzę nocy...pory kiedy robi się ciemno...idę wtedy na balkon..odpalam fajkę...patrzę na ten jebany, wredny świat z trzeciego piętra...i myślę za co ? Za co to wszystko... Co ja Ci mój świecie zrobiłam takiego że tak ze mnie kpisz...za co mnie tak nienawidzisz i dlaczego ciągle upadam...
Potem patrzę w niebo...zachmurzone niebo...zaczyna padać deszcz...nie potrafię tego znieść...
dosyć mam przeszkód..nie umiem przez to przejść...
Tak strasznie mi źle...tak pusto...mam Was moi drodzy...pomagacie mi przez to przejść...
Ale...jednak...jest to puste miejsce...puste serce..w którym zrobiłam pokój...wstawiłam szafę, łóżko, parę kwiatków, nasze wspólne zdjęcie. Masz w moim sercu miejsce...do którego chciałabym tak bardzo żebyś wrócił...
"Olej go" "Zapomnij o nim" "Przecież tyle razy Cie skrzywdził" "Przestań się dołować" "Weź się w garść"....ile można słuchać tego w kółko ?
Olać ? Zapomnieć ? Chciałabym...ale...jak? 
Jak wypędzić go z mojej głowy...jak zapomnieć...skoro ja nie chcę tego...nie chcę o nim zapominać...
Chcę żeby był...i nie wpuszczę do jego pokoju nikogo innego...
 Nienawidzę tych cholernych nocy...bo boję się...że znowu mi się przyśni... jak jesteśmy szczęśliwi...jak biegniemy przez zieloną łąkę pełną tulipanów...jak mnie tuli i mówi że jestem jego słońcem...a potem przyjdzie dzień...i mi to wszystko zabierze...

Wielki kanion w Twoim małym świecie
Jeden Bóg, jeden Anioł, 
Który do nieba Cię niesie
Szepcze coś, ale nie słyszysz w amoku.
Nie wiesz, że właśnie mówi o braku powrotu
Nie jesteś gotów by stanąć do walki,
Ale walczysz do
póki bliscy nie są martwi.
Nie było jeszcze takiego dnia jak dziś,
Kiedy sam określasz jakie jest imię prawdy.
Mówią, że życie bezcenne jest,
Gdyby tak było nie było by płatnych morderców, 
Ale wiesz jak bardzo nie pewne jest

kiedy stoisz sam jak palec z pierdoloną pustką w sercu...



sobota, 16 maja 2015

Rozpaczą sięgasz gwiazd...




  Na tym mogłabym zakończyć moją historię...
 Dalsze wydarzenia to były w kółko łzy, płacz, śmiech...łzy, płacz rozpacz, łzy, płacz nieprzespane noce. Najpierw postanowił odejść on...bo nie potrafił żyć beze mnie i nie potrafił żyć ze mną...
Tyle łez ile ja wylałam od tamtego momentu...w życiu chyba tylu nie wylałam..
Następnego dnia...czekałam u niego w domu...bo wierzyłam że jednak wróci...że to mi się śni..że za chwilę stanie w tych cholernych drzwiach...złapie mnie za rękę i powie: "Kochanie, wróciłem...zrozumiałem że Cię kocham i chcę być z Tobą". Tak, wierzyłam że tak będzie. Siedziałam u niego w pokoju który zrobił specjalnie dla mnie...patrzałam w lusterko..i czekałam...
Jedyna osoba która ze mną była...wtedy i zawsze...ona - która rozumiała każdy ból...i każde moje słowo...umiała mnie wysłuchać...za co Ci dziękuję Tatka...byłaś ze mną w każdym momencie... Siedziałaś...milczałaś ze mną, śmiałaś się ze mną, płakałaś ze mną...byłaś jak dobry anioł...i zawsze będziesz ;)
31 marzec - moje urodziny.... W moim domu...pełno gości...pełno życzeń, pełno prezentów...zdrowia, szczęścia...spełnienia marzeń...a ja miałam tylko jedno...żeby on wrócił...żebym go mogła zobaczyć, przytulić...oddałabym wszystkie te prezenty...za ten jeden...za Jego uśmiech...za jego słowa...za jego pocałunek :( 
Napisał mi życzenia...a ja rozkleiłam się...i napisałam że chcę jego...chcę żeby to jedno moje marzenie się spełniło...napisał że jest wiele innych marzeń...Ale kurwa! Ja nie chcę tych innych marzeń...ja chcę tylko to...to jedno , malutkie życzenie...
Wyjechałam wtedy na święta do Niemiec do rodziny...chciałam trochę odetchnąć...ale nic z tego..
Każdego dnia wychodziłam na balkon....z kieliszkiem albo z drinkiem..patrzałam w niebo pełne gwiazd...i myślałam : " Jeśli gdzieś tam jesteś...to wiedz że myślę o Tobie i tęsknię. Twoje zdrówko Maniek !:( " . Każdego dnia budziłam się z myślą że wrócę...i to wszystko się odwróci... Już nie będzie bólu, łez..tylko śmiech , zielone łąki, on i ja razem...
Wróciłam...skrzynkę miałam całą zaspamowaną wiadomościami od niego..i od ludzi z którymi razem się trzymaliśmy... Usunął mnie...bo nie mógł dłużej...Ale pisał że żałuje...że to jest jedyna rzecz której tak strasznie żałuje.,...że mu brakuje mnie...że czuję taką pustkę...
Spotkałam go...rzuciliśmy się sobie w ramiona... 
"Już nigdy Cię  nigdzie nie wypuszczę" - przyrzekał gdy braliśmy drugi ślub w klubie...cichy , bo tylko my, parę osób i świadkowie...

Wczoraj...odeszłam z gry...bo nie potrafię bez niego żyć...nie potrafię być w związku gdzie nie ma rozmowy, gdzie nie widzę go...Nie potrafię już dłużej ryczeć...płakać... Chcę żyć :(
Odeszłam...bo chciałam żeby poczuł to samo co ja czułam...ten ból..te łzy...te bezsenne noce...
Odeszłam ale to nie znaczy że przestało mi zależeć i go kochać :(
Gdyby ktoś zwrócił mi go...takiego jakim był na początku...tego kochanego, czułego Mańka...tego który upijał mnie, tego od którego zawsze miałam wsparcie...tego który śmiał się ze mnie, tego który lubił mnie denerwować i droczyć się ze mną...
Tego którego zawsze miałam i do którego mogłam ze spokojnym sercem wrócić...bo wiedziałam że on czeka tam...i powie: "Kochanie jak ja się za Tobą stęskniłem". Tego który wiecznie narzekał na te jebane lagi w grze...Tego który potrafił zamienić mój zły humor w dobry....
Kochanie, zawsze będziesz w moim sercu :( 
Każdej nocy gdy łzy przykryją mnie jak kołdra będę Ci mówić "Dobranoc"
Każdego dnia gdy słońce będzie suszyć te łzy będę Ci mówić "Dzień Dobry"
I kiedyś się spotkamy...jeśli nie tu na ziemi...to na zielonych łąkach...gdzie wszyscy są uśmiechnięci.

Here comes the pain, Here comes me wishing things had never change
And she was right here in my arms tonight, but here comes goodbye... :(




                                  "Smutne oczy, smutne noce i dni, gdy serce chce kochać a ktoś mówi nie"

piątek, 15 maja 2015

I czy musimy stracić to ?

Zakochałam się w osobie której nie znam tak naprawdę..naprawdę się zauroczyłam...Nie potrafię myśleć normalnie...nie potrafię spać..bo myślę o Tobie... Mam  od chuja motyli w brzuchu jak Cię widzę...Zauroczyłam się w Tobie...w osobie która siedzi tam po drugiej stronie...i pisze...i wiem że to może moja wyobraźnia...zauroczyłam się w Twoim charakterze...w sposobie myślenia...To jest dziwne...ale jednocześnie takie że moje serce ma dla kogo bić...Mimo to że dzieli nas wiek i kilometry...Tak kurwa...zauroczyłam się w Tobie..naprawdę...I musiałam Ci to powiedzieć...nie potrafię tego dłużej trzymać w sobie...Bo może jutra nie będzie...i nigdy byś się o tym nie dowiedział...zakochałam się w Tobie, rozumiesz to ? Bo ja tego nie rozumiem...jak można się zakochać w kimś z gry ;/ Ja wiem że Ty nie chcesz mieszać realu z gra...ja też nie chciałam...Nie pisz że to niemożliwe...bo ja też myślałam...że to nieprawda...Ale tak jest...zdałam sobie z tego sprawę po ostatniej naszej rozmowie...o tych kontach Twoich...nigdy nie płakałam przez nikogo z gry...Sorry musiałam Ci to powiedzieć...Myśl sobie teraz co chcesz...ale ja swojego serca nie wyrwę..i nie zamienię na inne..Piszę pewnie teraz bez żadnego ładu i składu...ale piszę tak jak mi serce mówi...Dlatego tak tęsknię gdy Ciebie nie ma....bo zakochałam się w Tobie...naprawdę.....;/

22/03/2015,,,, Boże, ja tak strasznie chciałabym wrócić do tego dnia...bo teraz wiem że postąpiłabym inaczej...i byłoby może teraz wszystko tak jak było na początku..czyli cudownie...Każdego dnia błagam te cholerne wskazówki na zegarze żeby się cofnęły..ale nie chcą :(
Pierwsze słowa...które napisał po tym moim wyznaniu...
 - Ehh.. co ja w sobie mam że tak działam na wszystkie kobiety/dziewczyny....
   Nie wiem co mam Ci na to napisać...bo to jest coś dziwnego, miłego i wzruszającego zarazem...
   Ty płaczesz przeze mnie w rl? No a rl nie mieszam z grą bo to jest bezsensu moim zdaniem.. Tyle wspaniałych ludzi dookoła...więc to raczej niepotrzebne, wystarczy się ośmielić,  podejść i zagadać.

Czego oczekiwałam pisząc mu to wszystko ? Niby z jednej strony miałam świadomość że spotka mnie krzywdząca odpowiedź z jego strony...a z drugiej... łudziłam się że może jednak...ehh...
Po tym dniu wszystko się zaczęło rozsypywać...jak domek z kart... Już nie był taki kochany jak kiedyś...nie potrafił ze mną rozmawiać...bał się że z każdym jego słowem rozkochuje mnie coraz bardziej...Nie wiem do końca co mu wtedy siedziało w głowie...mówił że mu zależy...ale z drugiej strony nie chciał żebym cierpiała przez niego...bo on mi nie da tego czego oczekuję...
Żadna ani żaden z Was nie zrozumie tego jaki poczułam ból...mimo to że zdawałam sobie sprawę z tego że tak może się stać...to rozsypałam się w drobny mak...jak szklanka...Widząc tą jego obojętność...i czekając na jego decyzję...bo ja mimo wszystko dalej chciałam być z nim, nie miałam zamiaru rezygnować...przecież zbudowaliśmy coś...jakiś fundament na którym opieraliśmy nasze uczucia i każdego dnia dorzucaliśmy drewna żeby ten płomień ciągle płonął...dlaczego przez szczerość na którą się odważyłam to wszystko miałoby się skończyć... 
A jeśli się chce być ze sobą...to się jest..mimo wszystko mimo tych trudności.
Dałam mu czas na przemyślenie tego wszystkiego...bo wiedziałam że on sam jest w wielkim szoku..
Czekałam cierpliwie..znosiłam każdą obojętność...i wierzyłam że to się ułoży.. Że on przemyśli to, zrozumie i powie...że chce być mimo wszystko...

Ja chcę z Tobą być i nie obchodzi mnie, że to trudne. Nie obchodzi mnie, czy to będzie wymagało trochę więcej wysiłku, bo na tym polega KAŻDY związek. Bycie razem wymaga trudu. Trzeba nad tym pracować każdego dnia. I owszem, to jest do dupy, to jest naprawdę, naprawdę do dupy i będzie cholernie trudne, ale mam to gdzieś. I tak tego chcę. I tak chcę Ciebie."